Upiorna podróż zapomnianą linią kolejową prowadzi Józefa do odległego galicyjskiego sanatorium, do umierającego ojca. Prowadzący placówkę podejrzany doktor Gotard mówi mu, że śmierć ojca, która go dosięgła w ojczyźnie, tu jeszcze nie doszła do skutku, bo w Sanatorium wszystko opóźnia się o pewien nieokreślony czas. Józef orientuje się, że Sanatorium to świat znajdujący się w połowie drogi między snem a jawą, a czasu i zdarzeń nie da się zmierzyć w żadnej namacalnej formie.