Floryda spoza turystycznych folderów. Obdrapana, zadymiona, z ostatnim dolcem w kieszeni i palcami zatłuszczonymi tanim burgerem. A jednocześnie pełna szalonych kolorów i kształtów, czułości, perlistego dziecięcego śmiechu, najpiękniejszej beztroski i miłości równie niedoskonałej, co mocnej.
Moonee ma sześć lat i zawadiacki, nie do końca kompletny uśmiech. Mała rozrabiaka uwielbia lody, a dni spędza poza domem z paczką swoich równie żądnych przygód przyjaciół. Dom w ich przypadku oznacza motel Magic Castle, wściekle liliowy budynek z zewnątrz przypominający kiczowaty pałac z bajki. W pokojach, które można wynająć na godziny, raczej nie spotka się księżniczki. Mieszkają tu za to rozmaici dziwacy, życiowi przegrani i ledwo zarabiające najniższą krajową sprzątaczki.
Mała rozrabiaka, razem ze swoją zbuntowaną mamą, Halley, układają sobie życie w niezwykłym miejscu, w którym przyszło im mieszkać. Nieświadoma coraz bardziej ryzykownych kroków, jakie podejmuje Halley, by opłacić pokój w motelu na kolejny tydzień, Moonee jest najszczęśliwszym dzieckiem na świecie. Całkiem, jakby czerpała energię z wychylającego się zza horyzontu pobliskiego Disneylandu.