Choć w walce o oscarową statuetkę i miano najlepszego pełnometrażowego filmu animowanego "Sekrety morza" przegrały z produkcją ze studia Disneya ("Wielka szóstka"), nie zmienia to faktu, że irlandzka baśń w reżyserii
Tomma Moore'a stanowi w tym roku jedną z najlepszych i najbardziej wartościowych propozycji dla widzów dużych i małych.
Do tych ostatnich jest skierowana szczególnie, ponieważ w przystępny, niemoralizatorski sposób opowiada o sprawach trudnych i niekiedy niewygodnych - z tego powodu została nazwana "bajką terapeutyczną". Metaforyczny charakter opowieści oraz uniwersalne przesłanie sprawiają, że "Sekrety morza" to filmowe przeżycie, w którym powinni uczestniczyć wszyscy członkowie rodziny.
Ben i Sirsza to rodzeństwo, które musi poradzić sobie z przedwczesnym odejściem matki. Chłopiec nie zawsze jest miły
dla swojej małej siostry, choć, jako starszy, powinien się nią opiekować. Wielka tęsknota za mamą sprawia, że zamiast
cieszyć się z szóstych urodzin Sirszy, rodzeństwo, wraz z tatą, smutno spogląda w morze. Sirsza, która uwielbia
i doskonale potrafi pływać, dowiaduje się, że jest selkie - pół-foką, pół-dziewczynką. Czy ta niezwykła cecha
pomoże dzieciom odkryć i zrozumieć, dlaczego ich mama zniknęła?
"Sekrety morza" to oryginalna, stworzona lekką, charakterystyczną dla dzieł Tomma Moore'a (znanego polskiej
publiczności z "Sekretu księgi z Kells") animacja, która dostarcza wzruszeń, uczy, mądrze bawi i odwołuje się
do wrażliwości widza, którego, prócz treści, z pewnością zachwyci wizualna strona filmu: bajkowy klimat podwodnego
świata, fantazyjne morskie stwory oraz nastrojowa, magiczna muzyka.
"Atrakcyjność obrazu i narracji to dopiero początek walorów tego filmu. To mądra bajka, która powinni obejrzeć
dorośli wraz z dziećmi. Pozycja wręcz obowiązkowa."